czwartek, 18 września 2014

zaskakująca pasywność

Sama dziwię się swoją postawą. Jeszcze nigdy nic nie było mi tak obojętne.
Nienajlepsza sytuacja w domu, rozpadający się związek, pierwsze zawroty głowy,
wszystko spływa po mnie bezboleśnie.
Przestaję nawet użalać się nad brakiem przy sobie pewnej osoby i przestaje myśleć
o tym, jak żałuję, że pozwoliłam dać jej odejść.
Czy idąc za rękę, nie z osobą do której ciągnie Cię jak magnes to oszustwo samej siebie?
W moim przypadku tak to wygląda, ale karząc mu odejść nie byłam tego świadoma,
myślałam, że tamto uczucie wygaśnie, kiedy narodzi się nowe,
a teraz, nie chcąc ranić nikogo, ranię siebie najbardziej.

" Wiedz że Cię kocham i bez względu na to, co zdecydujesz się zrobić z nami, 
nie zmieni się w tej kwestii nic"
Ile w tych słowach prawdy? Nie wiem, bo nie umiem przeczytać Twoich myśli,
jednak próbując czytać cokolwiek z twojej obojętnej postawy, powiedziałabym że prawdy w tym zero. Tak, żałuję, że powiedziałam żebyś odszedł. Ale nigdy się o tym nie dowiesz.

Czy moja postawa jest właściwa? Nie wiem, jednak mam dość walki, myślę że jestem już po prostu za słaba na podejmowanie takich działań. Jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni,
to teraz przeznaczenie ma pole do popisu.

***
Kolejny dzień z Aną mija w porządku, bilanse są zadowalające

17.09.2014 (środa)
Ś: kanapka żytnia z serkiem wiejskim (80kcal)
O: marchewka gotowana ok.150g (45kcal)
K: musli z mlekiem 1,5% (150kcal) 
(275kcal)

18.09.2014 (czwartek)
Ś: musli z jogurtem naturalnym (110kcal)
P: marchewka (30kcal)
K: kilka łyżek zupy buraczkowej (100kcal)
(240kcal)

***

14 komentarzy:

  1. I nie będzie lepiej, będzie tylko gorzej. Krzywdzenie samej siebie nie zapełni tej pustki, którą czujesz, niczego tak naprawdę nie zmieni. Niejedzenie nie sprawi, ze będziesz silna, że lepiej będziesz kontrolowała swoje własne życie. To złudne, bo prawdą jest, ze to jedzenie będzie kontrolowało Ciebie. Twoje emocje, zachowania, fakt czy wyjdziesz do ludzi, do znajmomych, czy zostaniesz sama bo będziesz się wstydziła. Czegokolwiek, wyglądu czy faktu że juz przy nikim nie jesteś w stanie niczego przełknąć. Coraz bardziej nienawidziła wszystkiego i wszystkich. To sprawi Ci tylko jeszcze więcej bólu, poczujesz jeszcze więcej niezadowolenia z siebie.
    Takie błędne koło, w ciągu którego jedzenie 3000-5000 kcal naprzemiennie z głodówkami będzie normą. W którym traci się wszystko na czymkolwiek kiedykolwiek zależało, będzie tylko złość. Złość i rozgoryczenie, tak jak to obecnie jest ze mną. Pocieszanie się żyletką, byleby tylko zabić ten tępy ból w środku, że już na nic w swoim życiu nie mam wpływu. Że jest się niczym. Błędne koło, z którego naprawdę ciężko wyjść.
    Zakończ to póki jeszcze możesz. Jeżeli chcesz być naprawdę silna zacznij walczyć o swoje własne szczęście, nie poddawaj się. Skoro Ci zależy, to powiedz o tym, nie odpuszczaj. Nie unoś się honorem, bo w końcu zostaniesz z niczym (mną, hah). Czasem warto zaryzykować, a skoro czujesz, że warto, to naprawdę warto spróbować, niż później czuć tylko smutek i żal do samej siebie, ze odpuściłaś.
    Jeżeli nie wierzysz mi, przejrzyj blogi "motylków". Każda z nich jakoś kończy. Wpadając w anorektyczno-bulimiczne koło, gdzie pogrążają się jeszcze bardziej w swoim świecie albo budząc się z ręką w nocniku kiedy jest już za późno i jedyne co moze pomóc to szpital. Widząc rozczarowanie swoich bliskich, kiedy rozumieją że są tylko źródłem bólu. Albo osoby, które w pore przejrzały na oczy, zobaczyły w jakie gówno weszły i jak najszybciej starają się z tego uwolnić. I naprawdę walczą o siebie.
    Zrobisz co zechcesz ze swoim własnym życiem, mozesz posłuchać mnie, znaleźć coś bardziej wartościowego niż liczenie kalorii i patrzenie na wagą. Albo zostać tu gdzie jesteś teraz i wpadać w mentorski ton jak ja, za jakiś czas, może po 5 latach z hakiem, może wcześniej. Bo tak będzie, jeżeli nie odpuścisz.
    Ja od siebie życzę Ci, żebyś znalazła się w tej ostatniej grupie. Zaoszczędzisz sobie wiele nieszczęść. Przemyśl sobie jeszcze raz, do czego dążysz, co chcesz osiągnąć i czy napewno warto.
    Trzymam kciuki za Ciebie. I nie poddawaj się jeżeli zależy Ci na nim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. I tak, uznałam ze warto to napisać, bo może ktoś weźmie sobie coś do serca. I chociaż zwątpi czy to co robi jest słuszne.
      I jeżeli potrzebujesz namacalnego potwierdzenia, w moich zakładkach na blogu: Lubiłam Cisasteczka, Zupełnie nieoczekiwanie, I wanna be perfect, Idealnie nieidealna, wyobraźnia przymierająca głodem, odnaleźć - harmonię, reszta albo usunęła blog, albo przestała pisać.

      Usuń
    3. Kochana, a ja tobie życzę żebyś odnalazła właściwy cel, do którego z zaparciem będziesz dążyć, który sprawi, że poczujesz że życie ma sens, żebyś pokochała mocno kogoś, ale przede wszystkim siebie.
      xoxo ♥

      Usuń
  2. Malutkie masz bilanse. Schudniesz na pewno, ale dbaj o siebie.
    Dodaję do obserwowanych :*
    Trzymam za Ciebie kciuki

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje że dostaniesz kolejną szanse :) Wierze w ciebie, uda ci się.
    Wspaniałe bilanse tylko pozazdrościć :)
    zapraszam do mnie, dopiero zaczynam http://whenanaandmiabecomesmyfriends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. " Wiedz że Cię kocham i bez względu na to, co zdecydujesz się zrobić z nami,
    nie zmieni się w tej kwestii nic"- Ja jestem w takiej sytuacji ;c chłopak zostawił a nadal coś czuje ;d żałuję że nie wie choć z drugiej strony nie chce przeżywać drugi raz tych raz...
    xoxo ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też chciałabym żeby wiedział, że żałuje swoich decyzji, jednak z drugiej strony nie chcę niszczyć mu tego, co zbudował po stracie mnie i na nowo wywołać mętlik w jego głowie. Chociaż traktuje mnie tak, jak z początku chciałam, zupełnie obojętnie, jakby wcale nic już nie czuł. Myślałam, że tak będzie łatwiej zapomnieć. Jest jeszcze gorzej, ale wolę stłamsić to w sobie, niż jeszcze raz wywołać w nim te uczucia, które go raniły.

      Usuń
  5. Nie martw się, będzie dobrze. Twoja obojętność może mieć i plusy i minusy. Bilansy cudowne, jaką dietę stosujesz? Obserwuję :)

    A w wolnych chwilach zapraszam na mojego bloga i na mój powrót do blogosfery --> http://skinnxo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jem jak najmniej potrafię, aczkolwiek mój bilans przyporządkowałabym pod Ana Boot Camp. Na razie idzie mi nienagannie, ale chyba odpuszczę sobie dni fast i zjem cokolwiek...
      xoxo ♥

      Usuń
  6. Trzymam kciuki, aby Tobie się udało, jeśli jesteście naprawdę sobie przeznaczeni to będziecie razem. Bilanse malutkie, ale tak trzymaj. Powodzenia:*

    OdpowiedzUsuń