waga spada, myślę że w poniedziałek uda mi się odhaczyć kolejny cel wagowy, na weekend zaplanowałam ostry spadek bilansu. Kontakt z najlepszą przyjaciółką jest już w normie, dogaduje się z rodzicami, zła relacja z ojcem wychodzi na prostą...
Wszystko jest w normie, jakby cisza przed burzą.
***
Chu*owa amplituda stanów emocjonalnych!
Nie czuję głodu, wydaję mi się, że to po prostu zasrana pazerność. Wydaje mi się, że ból brzucha pojawia się tylko wtedy kiedy pomyślę o czymś pysznym. Jednak kiedy czuję, że MUSZĘ już coś zjeść, zjadam coś, co wcale tej ochoty nie zaspokaja, jak kalafior. Wtedy występuje złość, że zjadłam to, mimo że wcale nie musiałam. Myśl, że zjadłam to nie z przymusu a z pazerności. Nie dość, że nie zaspokajam tym kalafiorem ochoty na coś dobrego, to jeszcze jestem wku*wiona, że cokolwiek zjadłam. Co za paranoja.
***
Czwartek, 25.09.2014
groszek (100kcal)
seler naciowy (12kcal)
wasa z dżemem (120kcal)
pulpety z makaronem żytnik (290kcal)
bilans (522kcal)
Piątek, 26.09.2014
jabłko (70kcal)
kalafior (174kcal)
seler naciowy (26kcal)
kisiel (81kcal)
bilans (351kcal)
Sobota, 27.09.2014
jabłko (70kcal)
musli (90kcal)
wafel ryż. z wędliną (70kcal)
bilans (230kcal)
***
Znam to uczucie, kiedy jestem na siebie wściekła, że zjadłam coś, czego nie powinnam. ;c Jednak uważam, że Twoja bilanse są świetne. :3 Zwłaszcza ten ostatni. Ja wczoraj zjadłam około 1000 kcal... Ale dzisiaj postaram się mniej.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się chudo. Wierzę w Ciebie. :3
http://anorectic-suicide.blogspot.com/
Dzięki kochana za motywację! :*
UsuńTo uczucie jest paskudne, ale spokojnie twoje bilanse są świetne. Ale najlepszy ostatni cudeńko. Wierzę w ciebie, trzymaj się chudo ♥
OdpowiedzUsuńNajpierw był limit 500kcal, później stało się to już mało, więc był 300kcal.
UsuńTeraz limit 300kcal jest już dla mnie pestką i mnie nawet nie zadowala :/
Dzięki kochana za motywację :*
mam to samo.
OdpowiedzUsuńbilanse masz piękne. :)))
powodzenia }i{
Dziękuję, trzymaj się chudziutko! ♥♥♥
UsuńKochanie, Twoje bilanse to i tak prawie głodówka, więc nie masz powodów, żeby być na siebie zła... Tylko, że to i tak siedzi w głowie.
OdpowiedzUsuńZjedz czasem coś, na co masz ochotę :) Od jednego ciastka nie przytyjesz, a poczujesz się lepiej.
Trzymaj się i mam nadzieję, że sytuacja w domu utrzyma się jak najdłużej :*
ascetyczny.blogspot.com
Boże skąd ja to znam.. W takim wypadku najlepiej pić wodę do oporu. Inaczej jest tak jak mówisz, jedzenie nie zwalczy ochoty na słodkie, a złość zostaje. Bilanse i tak masz cudne, w dodatku takie zdrowe. Świetnie Ci idzie i powinnam być dumna! Oby tak dalej, trzymaj się chudo <3
OdpowiedzUsuńP.S. Jestem tu nowa i przydałoby się małe wsparcie, zapraszam do mnie ;>
kochana masz piękne bilanse i będę brała z Ciebie przykład bo jesteś taka silna. trzymaj się chudo kochana :*
OdpowiedzUsuńMimo odchudzania w kuchni powinno jakoś się eksperymentować, zastępować wysokokaloryczne produkty, na które normalnie ma się ochotę. Należy mimo wszystko jakoś zaspakajać to, na co ma się niekiedy ochotę. Do sprawy można podejść kreatywnie.
OdpowiedzUsuńJa na przykład jak mam ochotę na czipsy - zjadam wafla ryżowego o smaku cebulki czy papryki. Polecam.
Trzymam kciuki, powodzenia.