Prawie trzy tygodnie prób i wielu podejść, chwilowej motywacji, dłuższej demotywacji i tak w kółko, aż w końcu zabrałam się za siebie na poważnie.
Nie sądziłam że początek może być tak trudno i że tak łatwo ulec jest pokusie jedzenia.
Ostatecznie z dniem 7 września przestałam się obżerać.
Nie zapisałam tego od razu, bo obawiałam się, że będzie jak zwykle, że znowu potrwa to trzy dni i ulegnę...
Przekroczyłam prób utraty pierwszego kilograma na wadze, jednak patrząc w lustro nie widzę najmniejszej zmiany. Na szczęście czuje się chociaż troszkę lżejsza, ale prawdopodobnie to tylko złudzenie, które wywołuje głód.
Tak, czuję głód. Raz, dwa razy dziennie, zaczyna on sprawiać że czuję się lepiej,
czuję, że idę w dobrym kierunku i że nie zjadłam zbyt dużo.
Co jadłam przez ostatnie kilka dni?
niedziela, 7.09.2014
(waga: 57 kg) 40 minut ćwiczeń z Mel B
9.00 owsianka
12.00 nektaryna
15.00 mała porcja rosołu
18.00 kanapka ciemnego pieczywa z plastrem chudej wędliny
poniedziałek, 8.09.2014
(waga: 57kg) 40 minut ćwiczeń z Mel B
8.00 kanapka ciemnego pieczywa z listkiem sałaty
11.30 jogurt naturalny
15.00 porcja surówki z obiadu i kilka kawałków kurczaka na parze
18.00 szklanka mleka (1,5%)
wtorek, 9.09.2014
7.00 owsianka
11.30 jogurt pitny
15.00 niewielka sucha sałatka bez sosu
18.00 mała miska płatków (mleko 1,5% i suche płatki zbożowe)
środa, 10.09.2014
7.00 kanapka ciemnego pieczywa z listkiem sałaty i plastrem ogórka
12.00 jabłko
15.00 mała miseczka zupy pomidorowej, bez makaronu
18.00 mała owsianka
- Do tego codziennie 0,7l - 1l wody mineralnej, lub zielona herbata.
Czy jestem z siebie zadowolona? Nie do końca, bo choć jem mało, wciąż nie jest to tyle i bym chciała, jednak chcę do tego przygotować swój organizm.
Dziewczyny!!! Wysyłajcie mi linki do waszych stron, piszcie komentarze, wiadomości!
Zrobimy to razem! :)
Zrobimy to razem! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz